Spiżowe Ciemne miałem okazję spróbować już któryś raz. Teraz przy okazji pobijania Światowego Rekordu Guinessa w graniu na gitarach na wrocławskim rynku. Dla jasności - rekord został pobity (jupi!), a ja na tym instrumencie ni w ząb grać nie potrafię. Jednak dzięki przyjaciołom, którzy odpowiednio układają gitarowe chwyty i pozwalają mi dokładać rękę tylko do strun, pobicie rekordu stało się dla mnie (a nawet dla mojej córy!) możliwe :)
Dziękuję im z tego miejsca!
Pobyt we Wrocławiu większą paczką pozwolił mi na wprowadzenie w życie planu, z którym od dość dawna się nosiłem - stworzenia elektronicznego opisu piwka - takiego przy kuflu, na świeżo w knajpce, z dyktafonem. Następnie nagrania takie mogę sobie na spokojnie w domu przesłuchać, wyłuskać z nich najważniejsze informacje i na tej podstawie stworzyć dla Was kolejny opis. Win-win situation!
Jednym z pierwszych opisywanych w ten sposób piwek było właśnie Spiżowe Ciemne, a w stworzeniu tego wpisu dzielnie pomagali mi Monia z Bodziem!
Piwo ciemne z browaru Spiż we Wrocławiu
Cena: 10 złotych za pół litra
Do 6.2% alkoholu, 12-15% ekstraktu
Niepasteryzowane, niefiltrowane
MARIAN: Spiżowe Ciemne pachnie trochę jak kawa. Taka mocna, niesłodzona i niezabielana. Chociaż może nawet bardziej niż kawę, czuć tam cukierki Kopiko. Po zamotaniu piwem, nie uraczymy na nim piany, nic się tam nie pojawia. Piwko jest średnio wysycone, trochę gryzie pod językiem, ale też nie za bardzo. Jest zbyt ciemne, żeby powiedzieć coś o jego nagazowaniu - nijak nie byłem w stanie dostrzec bąbelków CO2. Jeśli chodzi o smak, to bez niespodzianek - wyczujemy dokładnie to samo co w zapachu. [W tym momencie podczas degustacji, zaczęła mnie męczyć czkawka, więc dalsze odszyfrowywanie nagrania było nieco utrudnione, ale dałem radę!]. Jak na ciemne piwo za którymi nie przepadam, Spiżowe wypada całkiem nieźle. Niestety, poza naleciałościami kawy i Kopiko, nie znalazłem tam nic chmielowego, ani słodowego. Trochę tak jakby człowiek pił pół na pół kawy z wodą. Sami przyznacie, że jak na piwo, to za słaby wynik. W połowie kufla, piana już całkowicie opadła, zostawiając jedynie meszek na szkle. Smak w zasadzie się nie zmienił - zyskał jednak trochę na słodowości i czegoś w rodzaju suchości.
MONIA: podzieliła moja obserwację, związaną z brakiem jakiejkolwiek piany na tym trunku. W zapachu wyczuła bardzo intensywną kawę i spalony, domowy karmel. Przed pierwszym łykiem, Monia lojalnie ostrzegła, że nie jest fanką ciemnych piw, więc przez to jej ocena może być zaniżona. W smaku nie wyczuła dużo goryczki (co ciekawe - więcej wyczuła w piwie miodowym...). Pomimo, że w zapachu był wyczuwalny karmel, w smaku nie znalazła nic słodkiego. Wyraźnie jednak zarysował się aromat kawy, szczególnie na chwilę po wypiciu. Jak zapytałem Monię o ocenę Ciemnego Spiża, to przypominając raz jeszcze że ciemnych piw generalnie nie lubi, wystawiła 1 kufelek.
BODZIO: był bardzo oszczędny w słowach, opisując smak Spiżowego Ciemnego - stwierdził, że smakuje jak czeska Kofola i niestety nie udało mi się z niego wydusić ani jednego słowa więcej...
Dziękuję im z tego miejsca!
Pobyt we Wrocławiu większą paczką pozwolił mi na wprowadzenie w życie planu, z którym od dość dawna się nosiłem - stworzenia elektronicznego opisu piwka - takiego przy kuflu, na świeżo w knajpce, z dyktafonem. Następnie nagrania takie mogę sobie na spokojnie w domu przesłuchać, wyłuskać z nich najważniejsze informacje i na tej podstawie stworzyć dla Was kolejny opis. Win-win situation!
Jednym z pierwszych opisywanych w ten sposób piwek było właśnie Spiżowe Ciemne, a w stworzeniu tego wpisu dzielnie pomagali mi Monia z Bodziem!
Fakty:
Z zewnątrz:
Spiżowe Ciemne zostało podane w prostej, ale fajnej szklance. Minus za to, że identyczne szklanki są używane zarówno do piw ciemnych, miodowych, a nawet pszenicznych. Drugi minus za to, że z powodu nadmiaru gości zabrakło, obecnego zawsze i niejako kojarzonego z tym miejscem, chleba ze smalcem. Sorry, ale chyba można przewidzieć, że w długi weekend majowy pojawi się dużo ludzi i jakoś odpowiednio na ów fakt się przygotować.
Zdjęcie zostało zrobione w dniu, kiedy zapasy smalcu i chleba zostały już uzupełnione. Nagranie powstawało natomiast wieczorem kilka dni wcześniej - wtedy smalec zdążył już niestety "wyjść"...
Od środka:
MARIAN: Spiżowe Ciemne pachnie trochę jak kawa. Taka mocna, niesłodzona i niezabielana. Chociaż może nawet bardziej niż kawę, czuć tam cukierki Kopiko. Po zamotaniu piwem, nie uraczymy na nim piany, nic się tam nie pojawia. Piwko jest średnio wysycone, trochę gryzie pod językiem, ale też nie za bardzo. Jest zbyt ciemne, żeby powiedzieć coś o jego nagazowaniu - nijak nie byłem w stanie dostrzec bąbelków CO2. Jeśli chodzi o smak, to bez niespodzianek - wyczujemy dokładnie to samo co w zapachu. [W tym momencie podczas degustacji, zaczęła mnie męczyć czkawka, więc dalsze odszyfrowywanie nagrania było nieco utrudnione, ale dałem radę!]. Jak na ciemne piwo za którymi nie przepadam, Spiżowe wypada całkiem nieźle. Niestety, poza naleciałościami kawy i Kopiko, nie znalazłem tam nic chmielowego, ani słodowego. Trochę tak jakby człowiek pił pół na pół kawy z wodą. Sami przyznacie, że jak na piwo, to za słaby wynik. W połowie kufla, piana już całkowicie opadła, zostawiając jedynie meszek na szkle. Smak w zasadzie się nie zmienił - zyskał jednak trochę na słodowości i czegoś w rodzaju suchości.
MONIA: podzieliła moja obserwację, związaną z brakiem jakiejkolwiek piany na tym trunku. W zapachu wyczuła bardzo intensywną kawę i spalony, domowy karmel. Przed pierwszym łykiem, Monia lojalnie ostrzegła, że nie jest fanką ciemnych piw, więc przez to jej ocena może być zaniżona. W smaku nie wyczuła dużo goryczki (co ciekawe - więcej wyczuła w piwie miodowym...). Pomimo, że w zapachu był wyczuwalny karmel, w smaku nie znalazła nic słodkiego. Wyraźnie jednak zarysował się aromat kawy, szczególnie na chwilę po wypiciu. Jak zapytałem Monię o ocenę Ciemnego Spiża, to przypominając raz jeszcze że ciemnych piw generalnie nie lubi, wystawiła 1 kufelek.
BODZIO: był bardzo oszczędny w słowach, opisując smak Spiżowego Ciemnego - stwierdził, że smakuje jak czeska Kofola i niestety nie udało mi się z niego wydusić ani jednego słowa więcej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz