czwartek, 7 czerwca 2012

Biało-czerwone z Van Pura

Nie od dzisiaj wiadomo, że Polaków ogarnął szał Euro! Ciężko wyobrazić sobie przedmiot, którego nie dałoby się kupić w biało-czerwonych barwach. Moim faworytem jest bezalkoholowe "piwo" Hunde Bier o smaku wołowiny. Chociaż bezalkoholowe, to podobno świetnie się nadaje do wspólnego kibicowania ze swoim czworonożnym przyjacielem. Jednak nie martwcie się - pomysł spróbowania i opisania Hunde Biera zarzuciłem zaraz po tym, jak przeczytałem, że jest bezalkoholowe :) Dzisiejszy post będzie o innym bohaterze. Ale zanim o nim, to kilka słów o tym, co może interesować wszystkich kibiców-piwoszy w kraju. Jak to będzie z tą dostępnością naszego ulubionego złotego trunku na stadionach i poza nimi?

Na początek zła wiadomość - UEFA jest nieugięta i nie wydała zgody na sprzedaż piwa (chyba, że bezalkoholowego) na stadionach. Wyjątek stanowią loże VIP-owskie, gdzie będzie można raczyć się zarówno browarkami, jak i mocniejszymi alkoholami. Jeżeli chodzi o strefy kibica, to tutaj decyzja należy do miast organizatorskich, ale nawet jeżeli wydadzą opinię pozytywną, to w myśl obowiązującej ustawy, nie wypijemy tam piwa o zawartości alkoholu więcej niż 3.5%. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedno ograniczenie - w strefach kibica wypijemy tylko piwo marki Carlsberg - oficjalnego sponsora turnieju. Kolejną złą wiadomością jest cena - szacuje się, że za 3.5% piwo w plastikowym kubku będzie trzeba zapłacić aż 10 złotych!

Obowiązkowy zestaw kibica dla taty i córy

Fakty:

  • browar: Van Pur S.A.
  • gatunek: lager
  • 5.0% alkoholu, b.d. dot. ekstraktu
  • cena: 2.39 zł.
  • piwo pasteryzowane, w stalowej puszce

Z zewnątrz:

Opakowanie piwa jest wyjątkowo proste do opisania. Biało-czerwona kolorystyka całej puszki (warto zaznaczyć, że stalowej!) przewija się ze złotymi wykończeniami. Nie znajdziemy tu żadnych marketingowych sloganów, ani ponadmiarowych informacji, poza "sprawdzona receptura, świeży aromat piwa". Całą resztę możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.


Od środka:

Pierwsza obserwacja po otwarciu puszki - tak jakby piwko nie było dolane do samego końca, jakby trochę brakowało. Ale mogę nie mieć racji - w końcu piwa puszkowe pijam ostatnimi czasy bardzo rzadko, a jeszcze rzadziej przyglądam się ich faktycznej objętości. W szklance, po przelaniu pojawia się gęsta biała czapa - całkiem ładna, po chwili obniża się do białego kożucha, żeby finalnie całkowicie zniknąć z piwa, pozostawiając jednolity żółty płyn. Razem z pianą znikają też bąbelki CO2. Nawet po zrobieniu dolewki z puszki, ich ilość się jakoś drastycznie nie zwiększa. W zapachu przeżyłem całkiem miłe zaskoczenie - czuć tutaj zarówno chmiel, jak i słód - całkiem poprawny zapach, ale bez dodatkowych aromatów i rewelacji. W smaku podobnie - ot normalny, przyzwoity lager - ni to słodki, ni to gorzki, taki neutralny.

Podsumowanie:

Sięgając po biało czerwone na sklepowej półce, przez moją głowę przebiegały myśli na temat zakończenia tego posta. Biorąc pod uwagę moje poprzednie doświadczenia z browarem Van Pur myślałem sobie, że to piwko, to nie będzie nic innego Donner, albo Barry's, jeno przelany do innej puszki. Miałem już przygotowane zakończenie postu "i oby Polacy wypadli na Euro lepiej niż biało czerwone". Teraz wypada mi to nieco skorygować, bo w puszce w naszych narodowych barwach dostaliśmy całkiem przyzwoite piwo. Nie jest zaskakujące w smaku, ani zapachu, nie wnosi na polski rynek w zasadzie nic nowego, ale myślę, że przy pewnym nakładzie na patriotyczne reklamy i konkurencyjnej cenie, miałoby szanse konkurować z produktami Grupy Żywiec i Kompanii Piwowarskiej. Dużym plusem jest małe nagazowanie piwa, co pozwala na pochłonięcie większej ilości puszek podczas dopingowania naszych chłopaków. Do boju Polska!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz