środa, 9 maja 2012

Cornelius Grejpfrut



KOCHANI FANI JASNEGO PEŁNEGO! Winien Wam jestem kilka słów wyjaśnienia na temat przyszłości naszego bloga. Postanowiłem niedawno, że aby Jasne Pełne jeszcze prężniej i dynamiczniej się rozwijało, a baza spróbowanych piw jeszcze szybciej rosła, to powinienem zaprosić do współpracy kolejnego piwnego bloggera. I tak - w nieco ponad rok od startu naszego miejsca w sieci, mam olbrzymią przyjemność przedstawić Wam Monię! Monia jest początkującym piwnym bloggerem, który jednak wyjątkowo szybko się uczy, chętnie eksperymentując z browarkami z różnych zakątków świata. Jeśli pamiętacie jeszcze opisywany przeze mnie kiedyś libański diament, to właśnie tam Monia postawiła swoje pierwsze kroki w Jasnym Pełnym. Gorąco wierzę, że dzięki podjęciu tej współpracy Jasne Pełne stanie się jeszcze lepsze (tak - to jest możliwe!). Liczę, że przyjmiecie ją gorąco i pozwolicie się jej tu poczuć jak w domu! No to lecimy!



Stosunkowo niedawno miałam przypadkowo okazję spróbować kilku łyków piwa Cornelius Grejpfrut, którego nazwa kojarzy mi się z kultowym filmem „Planeta małp”. Byłam do niego niezwykle sceptycznie nastawiona ze względu na moją niechęć do owoców, które są dodatkiem do tego browaru. Zaryzykowałam jednak starcie ze swoim wrogiem nr 2 wśród owoców (na pierwszym miejscu niezmiennie od lat utrzymuje się żółty, zakrzywiony gnat) i oto co wyszło z tej potyczki przy jednej z kilku kolejnych wypitych od tamtego czasu butelek.

DANE PRODUCENTA

Piwo Cornelius pochodzi z Piotrkowa Trybunalskiego. Jak podaje producent na przejrzystej stronie www browar ten warzy piwo, jako jeden z nielicznych już, metodą tradycyjną, bez ulepszaczy, przyspieszaczy fermentacji, czy konserwantów, używając do tego jedynie naturalnych składników. Używa do tego celu miedzianych warzelni. Co ciekawe obecna firma warząca Corneliusa, była niegdyś producentem wód i napoi gazowanych (powstanie firmy to rok 1927), dopiero w 2007 r. po wykupieniu bawarskiej receptury uwarzono pierwszego pszenicznego Corneliusa, który zyskał uznanie organizacji SLOW FOOD. Skład piwa to wedle tylniej etykiety: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, chmiel, sok grejpfrutowy i drożdże.

Fakty:

  • 13% ekstraktu, 3% alkoholu
  • Piwo pasteryzowane, niefiltrowane
  • Producent: Sulimar z Piotrkowa Trybunalskiego

Z zewnątrz:


Standardowa, brązowa butelka mieści 0,5l napoju zwieńczonego prostym w formie kapslem. Prostym nie znaczy nudnym – na czarnej wstędze widnieje napis „Cornelius”, nad którym króluje zarys dumnego koguta. Pod spodem na zielonym pasku dodano „Grejpfrutowy”. Przednia etykieta przedstawia znacznie powiększone logo znane już z kapsla. Pod napisami zauważamy pismo obrazkowe (niezmiernie przydatne analfabetom), które przedstawia dwie połówki owocu wchodzącego w skład napoju. Na zewnętrznej części tejże etykiety producent zapoznaje konsumenta z kilkoma istotnymi faktami dotyczącymi pochodzenia i produkcji piwa. Wyczytamy zatem, że powstaje ono m.in. z pszenicy i grejpfruta, jest niefiltrowane, nie zawiera konserwantów i pochodzi z Piotrkowa Trybunalskiego. Trochę nietrafionym pomysłem jest umieszczenie czarnych liter na biało-srebrnych paskach z tyłu etykiety. Trzeba się naprawdę wysilić, żeby coś stamtąd wyczytać.



Od środka:

Marian
Monia
Cornelius w kufelku prezentuje się naprawdę ciekawie i ładnie. Mocno nagazowany i wysycony, różowy, mętny płyn zwieńczony śnieżnobiałą, kruchą pianą. Od razu widać, że faktycznie jest niefiltrowane, chociaż osadu drożdżowego w nim nie zaobserwowałem. Ale na to poczekam do końca butelki - toż to w końcu piwo pszeniczne! W zapachu poczułem nie tyle grejpfruta, ile kandyzowaną skórkę pomarańczową i skwaszone Redd's-owe jabłka. Co ciekawe - przy intensywnych "niuchach" zapach staje się drażniący i "kaszlogenny". Już przy pierwszym łyku da się wyczuć całą pełnię smaków - na początku słodki, by błyskawicznie stać się kwaśnym. Zaraz potem na chwilę włącza się grejpfrutowa gorycz, która znowu musi ustąpić miejsca słodyczy. Naprawdę bardzo, bardzo ciekawa kombinacja. Przy kolejnych kufelkach piana staje się mocniejsza i bardziej długotrwała, a smak robi się nieco bardziej gorzki (ale nie chmielowo - ta goryczka ewidentnie wynika z obecności soku grejpfrutowego). Finisz piwa, jak na pszeniczniaka przystało uzyskuje nieco drożdżowy charakter - jednak jest on bardzo delikatny i mimo wszystko przyćmiony przez opisane powyżej smaki.
Przy otwarciu piwa słyszalny jest delikatny syk, sugerujący wydobywanie się delikatnego gazu. Po przelaniu napoju do szklanki piana występuje w ilości minimalnej, jednak momentalnie zaczynają pojawiać się uciekające w górę malutkie bąbelki, jak w przypadku popularnych napoi gazowanych. Kolor piwa po przelaniu z ciemnej, brązowej butelki przybiera kolor ciemno-pomarańczowy, wpadający nawet w czerwień. Po drugim przelaniu piwka (bardzo możliwym , wręcz prawie pewnym jest iż wynika to ze sposobu nalewania) tworzy się fantastycznie puszysta i lekko różowa pianka, która jednak szybko opada, pozostawiając wgląd w czeluści piwa. Zapach piwa nie rozczarowuje, czuję bowiem dwa przenikające się zapachy – piwny i grejpfrutowy, czyli dokładnie to, co sugeruje etykieta. Ze smakiem jest podobnie, nie wyczuwam żadnych dodatkowych aromatów, czy ulepszaczy. Smak jest naturalny, słodki, bez piwnej goryczki, co może być spowodowane dużą zawartością soku grejpfrutowego. Delektując się zupełnie nowym smakiem piwa, do którego nie przywykłam, nie pijąc piw smakowych, mam nieodparte wrażenie, że piję napój gazowany, lecz z dodatkiem piwa (nazwa trunku „piwo” sugeruje, że to jednak sok powinien być tymże dodatkiem). Atrybutem piwa jest mimo to rześkość, która pozostaje w ustach po kilku łykach.


Podsumowanie:


Marian
Monia
Cornelius Grejpfrut jest jednym z ulubionych piw Moni. Tym bardziej się cieszę, że to właśnie na nim przyszło nam rozpocząć nowy rozdział Jasnego Pełnego. Cieszę się też z innej przyczyny - jest szansa, że ta część czytelników, która była nieco zawiedziona tym, że ostatnio niezbyt często opisywane były polskie piwa, zostanie zaspokojona.
Wracając jednak do Corneliusa - trochę ciężko jest mi go zakwalifikować do kategorii piw. Dla mnie to bardziej napój piwny. Nie mam w takich trunkach doświadczenia i pewnie przez to ciężko jest mi wystawić miarodajną i obiektywną ocenę. Gdybym musiał, to pewnie bym powiedział, że to jednak trochę nie moja bajka i zakończył post na 6 kufelkach. Ale coś co jest dla mnie nieco ważniejsze - Cornelius Grejpfrut dzięki swojej całej gamie smaków naprawdę mnie zaintrygował. Z dużą dozą prawdopodobieństwa sięgnę po inne trunki z Piotrkowa Trybunalskiego.

Mimo swych mało piwnych walorów Cornelius może być świetnym napojem orzeźwiającym w upalne dni (warunek konieczny: mocno schłodzony). Niemniej jest piwem bardzo smacznym i wartym polecenia ze względu na swoją inność i niepowtarzalny smak. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz