niedziela, 6 maja 2012

Postřižinské Sváteční speciál - i o piwnych rekordach słów kilka!

Dzisiaj opiszę piwko, które przyjechało do mnie z Bratysławy, chociaż nie jest ono słowackie (ino czeskie). Dostałem je w prezencie od kolegi z pracy, któremu bardzo moc za nie dziękuję!

Ale zanim o piwku - to czy interesowaliście się kiedyś piwnymi rekordami? Czy wiecie, że:
  • Amerykanin Steven Petrosino w 1977 roku ustanowił rekord świata w wypiciu litra piwa, robiąc to w 1.3 sekundy? Nawet nie chcę sobie wyobrażać jakim cudem tego dokonał, ale próbkę jego możliwości możecie zobaczyć tutaj
  • Tym razem Niemiec - Oliver Strümpfel ustanowił rekord świata w noszeniu największej ilości litrowych kufli piwa. Dostarczył 21 kufli do klientów, nie ulewając ani kropelki złotego trunku! Wartym odnotowania jest fakt, że jeden taki kufel waży blisko 2.5 kg! Amatorskie nagranie możecie zobaczyć tutaj - imponujące!
  • Sven Goebel zrobił dom z 300 000 podkładek po piwie! Dzieło, za które trafił do Księgi Rekordów Guinessa możecie zobaczyć tutaj (ma nawet kominek :)). Aby udowodnić komisji, że zbudował dom bez użycia kleju - musiał go niestety unicestwić...
  • Chińczyk Li Guiwen przejechał samochodem po 60-metrowej, liczącej prawie 2000 butelek po piwie trasie. Rok wcześniej również próbował, ale się nie udało i samochód spadł z toru. Ciekawe, czy zainwestował w lepszy bieżnik? :)
  • John Evans (ten sam, który na głowie uniósł Mini Coopera) pobił rekord świata, unosząc piwa ważące 135kg
  • Najdroższa butelka po piwie, zachowana po katastrofie sterowca Hindenburg z 1937 roku została niedawno sprzedana na aukcji za 16 tysięcy zielonych
  • Czas na ostatni rekord - największy na świecie kufel piwa ma 2.5 metra wysokości. Po napełnieniu go 430 galonami Guinessa ważył 1250kg, a w samą operację nalewania było zaangażowane 400 osób!



Fakty:

  • 5.8% alkoholu, 14% ekstraktu
  • Jasny, ciemnozłoty pilzner
  • Pivovar Postřižiny z miasta Nymburk (Czechy)

Z zewnątrz:

Postřižinské Sváteční speciál jest rozlewane do brązowych, smukłych butelek, na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniających się od wielu innych piw. W sumie to na kolejne rzuty okami również :). Na przedniej etykiecie znajdziemy zatroskanego, zadumanego Bohumila Hrabala - czeskiego pisarza, którego książki były tłumaczone na 25 języków. Zaraz za nim stoi jakiś budynek o wielu małych okienkach. Ciężko powiedzieć, czy to budynek browaru (co można stwierdzić po kominie), czy jakieś inne cudo. Na krawatce i na kapslu umieszczono herb miasta Nymburk - to tutaj znajduje się browar Postřižiny (co ciekawe, to właśnie w tych budynkach mieszkał młody Hrabal). Na tylnej etykiecie znajduje się podobny kompleks budynków (tym razem z dwoma kominami). Pod nim znajdziemy informację: Postřižinské Sváteční speciál jest czeskim piwem, wykonanym z miłością, o niepowtarzalnym smaku i przyjemnej, intensywnej goryczce. Zdrowie i daj Boże szczęście niech będzie z Wami dalej przy następnym Postřižinskim piweczku.

Od środka:

Otwarcie piwka nie wywołuje w zasadzie żadnych emocji - nie ma syku, nagłego wzrostu piany. Pojawia się ona dopiero po przelaniu do kufelka - gęsta, śnieżnobiała, ale jednak krótkotrwała - mimo to bardzo dobrze wygląda, zwieńczając ciemnozłoty trunek. Po kilku chwilach pozostaje po niej już tylko osad i ślady na bokach kufelka. Piwo uzyskuje natomiast mocno chmielowy zapach. Pierwszy łyk powalił mnie na kolana - bardzo mocno wyczuwalna goryczka, porównywalna do tej z Pilsnera Urquella, a może nawet nieco intensywniejsza. Podobnie jak przy tamtym, z każdym łykiem traci nieco na mocy, ale nigdy nie znika całkowicie. W piwku da się wyczuć metaliczne posmaki, jednak dopiero po przejściu zdecydowanie dominującej goryczki.

Podsumowanie:

Nie ukrywam, że otwierając ten świąteczny specjał spodziewałem się zdecydowanie czegoś innego. Biorąc pod uwagę moją ostatnią przygodę z również świątecznym Kormoranem, albo byle jaką Tatrą Grzaniec czekałem na coś słodkiego i piernikowego. Moje zaskoczenie było ogromne, gdy Postřižinské okazało się pilznerem pełną gębą. Już po pierwszym łyku tego piwa, powiedziałem mojej żonie, że nie ma nic lepszego, niż spędzenie wieczoru przy kuflu tak wspaniałego browarka. Cały czas miałem nadzieję, że finisz będzie równie udany, jak początek i na szczęście tu się nie zawiodłem. Dodatkowy plus za to, że Postřižinské jest nieco mocniejsze od swojego Pilzneńskiego kuzyna. Reasumując - jeżeli Pilsner Urquell zasłużył na 10 kufelków, to Postřižinské zdecydowanie również na to zasługuje! Gorąco polecam!



Mariuszku - bardzo dziękuję za sprowadzony dla mnie prezent! Dawno nie piłem tak dobrego piwa! Dzięki!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz