Dzisiaj początek będzie nietypowy, bo nie o konkretnie samym piwie, ale o tym jakie konsekwencje niesie picia piwa - zamotane co? Już śpieszę z wyjaśnieniami - według artykułu, na który się ostatnio natknąłem - bycie na kacu podnosi naszą umiejętność kreatywnego myślenia!
Badania zostały przeprowadzone na prostym zadaniu - należało za pomocą przełożenia jednej zapałki, sprawić aby poniższe równanie było prawdziwe:
IV = III + III
Nie podam Wam poprawnej odpowiedzi, ale uwierzcie mi - nie jest ona trudna i 92% ludzi bez większych problemów ją rozwiązuje. Co więcej - 90% ludzi z uszkodzeniami mózgu, którzy mają problem ze skupianiem uwagi, również sobie z nią radzi.
Weźmy teraz na tapetę drugą zagadkę:
III = III + III
Z tym, pozornie podobnym zadaniem radzi sobie już tylko 43% ludzi. Z drugiej grupy osób poddanych ćwiczeniu wynik spadł tylko o 8 punktów procentowych!
Niestety, ale mówiąc skąd się bierze tak drastyczna różnica dla ludzi bez uszkodzeń mózgu, musiałbym również dać Wam bardzo mocną wskazówkę, jak powyższe równanie rozwiązać. Pozwólcie więc, że zamiast tego przejdę do drugiej części badań. Naukowcy z Albion College przepytali 428 osób, kiedy ich produktywność jest największa. Jak łatwo się spodziewać, większość z nich odpowiedziała, że rano. Następnie naukowcy zadali im niestandardowe pytania, wymagające kreatywności. Druga grupa pytań miała charakter analityczny, taki jak równania matematyczne o standardowym, liniowym sposobie rozwiązywania. Połowa ludzi została przetestowana rano, a druga połowa wieczorem. Na każde z zadań uczestnicy mieli 4 minuty czasu.
Okazało się, że o ile czas testu nie wpłynął na wyniki problemów algebro-podobnych, o tyle dla problemów, wymagających kreatywności dużo lepsze wyniki osiągnęła grupa, odpowiadająca w godzinach późniejszych.
Czas na ostatnie badania, tematyką najbardziej odpowiadające Jasnemu Pełnemu - naukowcy z Illinois przeprowadzili podobny test na kreatywne zagadki, między grupą studentów trzeźwych i tych po spożyciu alkoholu. Okazało się, że grupa "po" rozwiązała więcej zagadek w krótszym czasie! Co więcej - mniej spodziewane rozwiązania były znajdywane w ponad 30% więcej przypadków!
Jaki z tego wszystkiego wniosek? W zasadzie są 2:
- Bycie zmęczonym, niewyspanym, lub na kacu podnosi umiejętność kreatywnego myślenia (a przynajmniej tak mówią naukowcy)
- Gdy następnym razem Wasz szef wyniucha wieczorną imprezę - zaproście go na Jasne Pełne - może dzięki temu Wam odpuści!
Fakty:
- 4.5% alkoholu, 10.3% ekstraktu
- Rodzaj: pale lager
- Producent: Heineken România
Z zewnątrz:
Opisując butelkę Harghity nie sposób nie zacząć od kapselka. Niby prosty, bo jest tu tylko nazwa piwa, ale każda literka, jest "podszywana" złotą czcionką, dając fantastyczne refleksy w świetle słońca. Z jednej strony prostota, ale z drugiej kapsel jest przemyślany i kunsztowny. Brązowa, standardowa butelka ma tylko dwie etykiety - krawatkę i główną. Na tej pierwszej znajdziemy coś na kształt logo - zamek Mikó, znajdujący się w mieście Miercurea-Ciuc. W tej samej miejscowości znajduje się browar produkujący Harghitę. Z rzeczy, które mogą się jeszcze rzucić w oczy to kukurydza w składzie. A poza tym to norma. Cała etykieta (jak widać na poniższym zdjęciu) utrzymana jest w czerwieni, zieleni i jasnym brązie. Całkiem przyjemnie to wszystko się komponuje.
Od środka:
Piwo przy otwieraniu nie wydało żadnego dźwięku i jak się później okazało, jedyna piana jaka się na nim pojawiła przypominała bardziej taką na lemoniadzie - bardzo pienista, sycząca, ale błyskawicznie opadająca. Piwko, które pozostało w szklance nie ma kompletnie żadnego gazu, ani żadnych bąbelków - może wynika to z odległości jaką musiało przebyć, żeby wpaść w moje łapki? W zapachu bardzo mocno zaakcentowany chmiel, ale po odstaniu zmienia się w słodowość. Dadzą się wyczuć delikatne nuty bananowe i kwiatowe. W smaku bez zaskoczenia - dużo chmielu, dające orzeźwiającą, nawet-średnio-intensywną (jak dla mnie) goryczkę. Tu też znajdziemy nieco bananów (chociaż dopiero po tym jak z ust zniknie nam smak goryczki). Finisz Harghity staje się nieco bardziej intensywny - zarówno pod kątem goryczki, jak i owocowości - całkiem przyjemnie te dwa smaki ze sobą współgrają.
Podsumowanie:
Łatwe podsumowania do napisania to takie, jeżeli opisuje się piwo, które czymś się wyróżnia - nieważne, czy to pozytywnym, czy negatywnym. Wtedy po prostu jest się czego uczepić i dzięki temu zwiększyć prawdopodobieństwo zapamiętania tego piwa po wsze czasy. Idąc powyższym tropem - Harghita nie jest piwem, w którym łatwo się pisze podsumowanie, bo nie ma tu nic, czego człowiek by nie pamiętał z innych piw. Głównie to ten gorzki aromat i brak gazu popchnąłby mnie, żeby sięgnąć po Harghitę po raz kolejny (i nie myślcie sobie, że nie lubię piw z obfitą pianą - te wprost uwielbiam, ale chciałbym po prostu stwierdzić, czy brak czapy na tym piwku to wynik długiej drogi, czy jednak producent o tym zapomniał. Reasumując - piwko jest niezłe, a dodając do tego kapselek, który będzie chyba jednym z ładniejszych w mojej kolekcji - zasługuje na 6 kufelków!
Jareczku - po fantastycznych piwach ze Stanów i Meksyku, tym razem dostałem od Ciebie prezent z Rumunii - bardzo Ci za to dziękuję!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz