Siedzę sobie ostatnio w domu na homeworkingu, kiedy mój spokój przerywa dźwięk domofonu. "Kurier" mówi głos w słuchawce. Spoko - pewnie znowu brat coś zamówił. Otwieram drzwi. "Pan Mariusz?" - w tym momencie zapala mi się czerwona lampka. Zaraz zaraz, przecież ja nic nie zamawiałem - czy to aby nie jakieś Reader's Digest, że jak otworzę paczkę, to już kupiłem wyjątkowo mi potrzebny blender z możliwością krojenia pomidorów na idealne krążki? W ostatniej chwili na paczce zauważyłem znaczek "Uwaga szkło!". "Blendery chyba szklane nie są", pomyślałem odbierając spory karton od kuriera. Po zdjęciu wierzchniego opakowania, moje oczka się bardzo uradowały:
No nic - otwieram dalej. Po otwarciu pudełka było już tylko piękniej. Na szarych trocinach pięknie prezentowały się trzy idealnie ułożone piwka. No dobra - złapaliście mnie. Czerwony Lager z tego zdjęcia zwiał mi do lodówki, a jego poruszeni tym faktem koledzy zaczęli się wiercić, więc ich idealne ułożenie prysło. Ale kontekst jest zachowany :)
Ale tak jakby... O jaaa! Tu jest przecież drugie dno!
A tam! Prześliczne trzy kufle! Do każdego piwka inny. Do tego "wafelki". I w ogóle... Ach! Poczułem się wyjątkowo :)
I w takim błogim nastroju zasiadłem do opisywania Książęcego Czerwonego Lagera!
To pierwszy raz, kiedy na Jasnym Pełnym pojawia się piwo z gatunku red lager.
Ciekawa dygresja - podczas krótkiego rekonesansu w internecie na temat tego gatunku, znalazłem informację, że inną nazwą na czerwonego lagera jest American Amber. Po kolejnym wyszukiwaniu na temat tego drugiego, znalazłem, że inną nazwą na American Amber jest Red Ale. Z zasady matematycznej przechodniości - Red Lager = Red Ale?! Jakim cudem, skoro oba piwa należą do TOTALNIE dwóch różnych światów fermentacyjnych? Jak ktoś mi wyjaśni tą zależność - ma u mnie browara :)
Wracając do tematu - pomimo tego, że takie piwo gości tu pierwszy raz, powstrzymam się od pokusy przedstawienia Wam charakterystyki tego gatunku. Postanowiłem wykorzystać materiały, które dostałem razem z tym piwkiem i nieco przybliżyć Wam to, co o samym Czerwonym Lagerze sądzi Książęcy Browar w Tychach. Tym bardziej, że podają nam takie informacje (szczególnie chodzi mi o drugą część nadchodzącego tekstu), które zazwyczaj jest dość ciężko wyszukać przy degustacji piwka. Otóż, według nich: Czerwony Lager to piwo o esencjonalnym i wyrazistym smaku z bogatym chmielowym bukietem. Wyróżnia się bursztynowym kolorem, który zawdzięcza specjalnemu procesowi produkcji z wykorzystaniem słodów jęczmiennych - pilzneńskiego i karmelowego. Bogaty chmielowy bukiet i delikatny słodowy posmak sprawiają, że jest to trunek zarówno dla początkujących jak i wytrawnych miłośników piwa.
Dla mnie to trochę marketingowy bełkot. Znajdziemy tu wszystkiego po trochu, na szczęście oprócz "tradycyjnej receptury". Dużo ciekawsza i bardziej pouczająca wydaje mi się druga część!
Rytual serwowania: Czerwony Lager smakuje najlepiej schłodzony do 2-5 C (czy aby odrobinę nie za zimno?). Podaje się go w wysokiej lagerowej szklance na nóżce. Należy nalać 2/3 piwa do szklanki przechylonej o 45 stopni, wyprostować ją i dolać resztę, uzyskując aksamitną białą pianę.
Podkreśla smak: doskonały do kuchni polskiej, czeskiej, mięs, grillowanych potraw oraz przekąsek (wędliny, sery).
Potem następuje już tylko zawartość alkoholu i ekstraktu. Każdy z Was z tego opisu zapewne wyciągnie coś innego. Dla mnie najważniejsze jest to, do jakich potraw powinienem parować to piwko. Jestem dopiero w powijakach, jeśli chodzi o odpowiedni dobór trunku do jedzenia, więc takie tipsy przyjmuje ze szczerą radością. Jeśli chodzi o resztę opisu, to poniżej możecie doczytać o moich odczuciach w stosunku do Czerwonego Lagera.
4.9% alkoholu, 11.6% ekstraktu
Cena: 3.25 zł
Browar: Tyskie Browary Książęce
Gatunek: czerwony lager
No nic - otwieram dalej. Po otwarciu pudełka było już tylko piękniej. Na szarych trocinach pięknie prezentowały się trzy idealnie ułożone piwka. No dobra - złapaliście mnie. Czerwony Lager z tego zdjęcia zwiał mi do lodówki, a jego poruszeni tym faktem koledzy zaczęli się wiercić, więc ich idealne ułożenie prysło. Ale kontekst jest zachowany :)
Ale tak jakby... O jaaa! Tu jest przecież drugie dno!
A tam! Prześliczne trzy kufle! Do każdego piwka inny. Do tego "wafelki". I w ogóle... Ach! Poczułem się wyjątkowo :)
I w takim błogim nastroju zasiadłem do opisywania Książęcego Czerwonego Lagera!
To pierwszy raz, kiedy na Jasnym Pełnym pojawia się piwo z gatunku red lager.
Ciekawa dygresja - podczas krótkiego rekonesansu w internecie na temat tego gatunku, znalazłem informację, że inną nazwą na czerwonego lagera jest American Amber. Po kolejnym wyszukiwaniu na temat tego drugiego, znalazłem, że inną nazwą na American Amber jest Red Ale. Z zasady matematycznej przechodniości - Red Lager = Red Ale?! Jakim cudem, skoro oba piwa należą do TOTALNIE dwóch różnych światów fermentacyjnych? Jak ktoś mi wyjaśni tą zależność - ma u mnie browara :)
Wracając do tematu - pomimo tego, że takie piwo gości tu pierwszy raz, powstrzymam się od pokusy przedstawienia Wam charakterystyki tego gatunku. Postanowiłem wykorzystać materiały, które dostałem razem z tym piwkiem i nieco przybliżyć Wam to, co o samym Czerwonym Lagerze sądzi Książęcy Browar w Tychach. Tym bardziej, że podają nam takie informacje (szczególnie chodzi mi o drugą część nadchodzącego tekstu), które zazwyczaj jest dość ciężko wyszukać przy degustacji piwka. Otóż, według nich: Czerwony Lager to piwo o esencjonalnym i wyrazistym smaku z bogatym chmielowym bukietem. Wyróżnia się bursztynowym kolorem, który zawdzięcza specjalnemu procesowi produkcji z wykorzystaniem słodów jęczmiennych - pilzneńskiego i karmelowego. Bogaty chmielowy bukiet i delikatny słodowy posmak sprawiają, że jest to trunek zarówno dla początkujących jak i wytrawnych miłośników piwa.
Dla mnie to trochę marketingowy bełkot. Znajdziemy tu wszystkiego po trochu, na szczęście oprócz "tradycyjnej receptury". Dużo ciekawsza i bardziej pouczająca wydaje mi się druga część!
Potem następuje już tylko zawartość alkoholu i ekstraktu. Każdy z Was z tego opisu zapewne wyciągnie coś innego. Dla mnie najważniejsze jest to, do jakich potraw powinienem parować to piwko. Jestem dopiero w powijakach, jeśli chodzi o odpowiedni dobór trunku do jedzenia, więc takie tipsy przyjmuje ze szczerą radością. Jeśli chodzi o resztę opisu, to poniżej możecie doczytać o moich odczuciach w stosunku do Czerwonego Lagera.
No dobra zmotywowałeś mnie. Jak tylko wrócę z Bristolu to otworzę ta paczkę i powiem Ci do czego ja bym wypił to piwo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że działam na kogoś motywująco! A już szczególnie na Ciebie, Mistrzu! :)
OdpowiedzUsuńJak ja miałbym się wypowiedzieć, co do parowania Czerwonego Lagera z jedzeniem, to raczej ciężko by mi było wyobrazić sobie, żebym sięgnął po niego przy bigosie, gołąbkach, czy pierogach (kuchnia polska). Co innego wieprzowina, jak schabowy - tutaj mógłbym się o niego pokusić. Mięsa, potrawy grillowane i przystawki - ok (szczególnie grill), ale czy powiedzenie, że piwo pasuje do serów, to nie jest zbyt duże uogólnienie?
Na przykład zestawienie portera z serem nie musi być koniecznie udane:) Poza tym to taki poradnik dla laików, więc nie ma co się czepiać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://smakpiwa.wordpress.com/
Pewnie masz rację :)
OdpowiedzUsuńAle ta sprawa z porterami mnie zaciekawiła - chcesz przez to powiedzieć, że nie ma sera (nie mam tu na myśli jakiś bardzo niszowych produktów z 17 letnich kóz w Bangladeszu, ale coś co można kupić w sklepie), który by pasował do portera?
Odpoowiedź na zagadkę dotyczącą gatunku jest prosta mianowicie istnieją dwa różne gatunki: American Amber Ale {Red Ale} (np. bardzo dobry Amber Boy od Alebrowaru) oraz American Amber Lager {Red Lager} (np. wyżej przez ciebie zrecenzowane)
OdpowiedzUsuńte piwa to mistrzostwo. Zapraszam do kupna w/w pudełka wszystkich smakoszy:
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/skrzynia-ksiazece-jedyna-w-necie-kufle-okazja-i3159760191.html
Ksiąrzęcy Czerwony Lager pity dziś: barwa jasno-miedziana, klarowna. Piana średnio-pęcherzykowa na początku wysoka, szybko opada, nie krążkuje. Wysycenie średnie w kierunku wysokiego. Aromat: głownie kukurydziano-kiblowy czyli DMS (czyżby słód słabej jakości? Bo zakażenia nie podejrzewam) oraz miód (utlenienie). Czasem przebijają się też jakieś tam estry (owoce) ale jest ich mało. Chmiel niewyczuwalny praktycznie, no ale w końcu do Czerwony Lager a nie żadna IPA ani Pils więc nie będe się pastwił. Z początku z butelki było czuć aromat głównie słodowy z lekkim karmelem ale potem to już tylko DMS + miód niestety. Pozwoliłem mu się ogrzać do jakichś 14 stopni i potem było już tylko gorzej. Ogólnie słabo z aromatem i do tego te wady. Smak ... warzywno-kukurydziany + lekka ale zalegająca goryczka. Reasumując piwo dość tragiczne i nie warte swojej ceny. Pinta ze swoją "Odsieczą Wiedeńską" wyprzedza KP o lata świetlne naprawdę.
OdpowiedzUsuńPonadto rozwiewając twoje wątpliwości Czerwony Lager to Vienna Lager natomiast Amber Ale to oczywiście Ale, którego dobrym przykładem jest PALM. Dwa zupełnie różne style piwne:)
Pozdrawiam.
P.S.
A Czerwonego Lagera nie polecam, Odsiecz Wiedeńska jest o niebo lepsza.
nieobiektywna opinia, lizanie dupy i nie dostałeś 3 kufli ; ] poczytaj trochę o szkle i ogólnie może...
OdpowiedzUsuń