Kontuzja gardła jest dobrym pretekstem, żeby w końcu zająć się postami, nie wymagającymi high-levelowych umiejętności organoleptycznych. W końcu uda mi się zacząć projekt, z którym nosiłem się już od pewnego czasu, o hipertajnym kryptonimie "Dalekosiężne, Usłane Problemami, Piwowarskie Ambicje" - w skrócie - "DUPPA". Najsampierw - o tym jak te wszystkie ambicje wykiełkowały.
Długo się zastanawiałem nad tym jak zatytułować pierwszy post, który zostanie zamieszczony w dziale męczarni piwowara. Przebrnąłem przez dumny "Od piwosza do piwowara", ale to byłby zdecydowanie zbyt górnolotny tytuł o kimś, kto nie uwarzył jeszcze ani jednej warki. "Od piwosza do początkującego piwowara" ma za dużo "P". W końcu stanęło na najprostszym możliwym tytule, chyba najwierniej odzwierciedlającym obecny stan rzeczy i nie budzący zbyt dużych płonnych nadziei na rewelacyjny i jedyny w swoim rodzaju efekt (który oczywiście musi nastąpić!).
Cały początek mojej bardzo krótkiej przygody z piwowarstwem zaczął się od tradycyjnego przeglądania sąsiednich blogów piwnych, w celu zobaczenia jak i o czym piszą koledzy. Od linku do linku, jakoś trafiłem na Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych, które wydaje kwartalnik "Piwowar". Mój wzrok od razu utkwił w głównym tytule zerowego numeru "10 kroków do piwa, uwarzonego własnoręcznie". Myślę sobie - "Hmm... nigdy nie miałem problemów z instrukcjami, 10 kroków to niedużo - może warto dać temu szansę?". A że numer ten jest dostępny online, szybko przystąpiłem do lektury poniższych kroków:
1. ŚRUTOWANIE SŁODU
2. ZACIERANIE
3. FILTRACJA
4. GOTOWANIE
5. CHŁODZENIE
6. FERMENTACJA BURZLIWA
7. FERMENTACJA CICHA
8. ROZLEW
9. NAGAZOWANIE I SKLAROWANIE
10. DEGUSTACJA
W miarę powstawania materiałów w tym dziale postaram się na podstawie znalezionych materiałów i własnych doświadczeń opisać coś niecoś o każdym z tych kroków.
Po przeczytaniu rzeczonego artykułu doszedłem do dwóch wniosków. Po pierwsze - zaprenumerowałem kwartalnik z nadzieją, że w kolejnych numerach dowiem się jeszcze więcej o całym procesie warzenia. Po drugie - uznałem, że muszę porozmawiać z kimś bardziej doświadczonym, jeżeli chcę na poważnie zabrać się za swoje piwo. Z pomocą przyszedł mi Robert ze Strefy Piwa, który dzielnie wytrzymał natłok moich, niekiedy bardzo lamerskich, pytań przez blisko 2 godziny, udzielając mi bezcennych rad i wskazówek. W rezultacie, udało mi się utworzyć krótką, obrazkowo-pisano-hieroglifową instukcję, zapewne zrozumiałą tylko dla mnie. Zrozumiałem, że moim kolejnym krokiem musi być (o zgrozo!) negocjacja z małżonką na temat bezpłatnego wydzierżawienia mi powierzchni w kuchni na dwa fermentory. Ale to już zachodzi na temat sprzętu do warzenia, który muszę na dniach zakupić, a o tym chciałem zrobić drugi odcinek serii, na który Was już teraz serdecznie zapraszam!
Długo się zastanawiałem nad tym jak zatytułować pierwszy post, który zostanie zamieszczony w dziale męczarni piwowara. Przebrnąłem przez dumny "Od piwosza do piwowara", ale to byłby zdecydowanie zbyt górnolotny tytuł o kimś, kto nie uwarzył jeszcze ani jednej warki. "Od piwosza do początkującego piwowara" ma za dużo "P". W końcu stanęło na najprostszym możliwym tytule, chyba najwierniej odzwierciedlającym obecny stan rzeczy i nie budzący zbyt dużych płonnych nadziei na rewelacyjny i jedyny w swoim rodzaju efekt (który oczywiście musi nastąpić!).
Cały początek mojej bardzo krótkiej przygody z piwowarstwem zaczął się od tradycyjnego przeglądania sąsiednich blogów piwnych, w celu zobaczenia jak i o czym piszą koledzy. Od linku do linku, jakoś trafiłem na Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych, które wydaje kwartalnik "Piwowar". Mój wzrok od razu utkwił w głównym tytule zerowego numeru "10 kroków do piwa, uwarzonego własnoręcznie". Myślę sobie - "Hmm... nigdy nie miałem problemów z instrukcjami, 10 kroków to niedużo - może warto dać temu szansę?". A że numer ten jest dostępny online, szybko przystąpiłem do lektury poniższych kroków:
W miarę powstawania materiałów w tym dziale postaram się na podstawie znalezionych materiałów i własnych doświadczeń opisać coś niecoś o każdym z tych kroków.
Po przeczytaniu rzeczonego artykułu doszedłem do dwóch wniosków. Po pierwsze - zaprenumerowałem kwartalnik z nadzieją, że w kolejnych numerach dowiem się jeszcze więcej o całym procesie warzenia. Po drugie - uznałem, że muszę porozmawiać z kimś bardziej doświadczonym, jeżeli chcę na poważnie zabrać się za swoje piwo. Z pomocą przyszedł mi Robert ze Strefy Piwa, który dzielnie wytrzymał natłok moich, niekiedy bardzo lamerskich, pytań przez blisko 2 godziny, udzielając mi bezcennych rad i wskazówek. W rezultacie, udało mi się utworzyć krótką, obrazkowo-pisano-hieroglifową instukcję, zapewne zrozumiałą tylko dla mnie. Zrozumiałem, że moim kolejnym krokiem musi być (o zgrozo!) negocjacja z małżonką na temat bezpłatnego wydzierżawienia mi powierzchni w kuchni na dwa fermentory. Ale to już zachodzi na temat sprzętu do warzenia, który muszę na dniach zakupić, a o tym chciałem zrobić drugi odcinek serii, na który Was już teraz serdecznie zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz