Nie mam pojęcia jak zacząć ten wpis. Zaskoczenie, w jakie wprawił mnie mój przyjaciel, przychodząc do mnie w poniedziałek o 10 rano i trzymając w swoich dłoniach dwie butelki złocistego trunku, może być porównywalne tylko z tym zaskoczeniem, w które by mnie wprawił, przynosząc cztery butelki.
Rzeczone butelczyny to Lwówki Książęce. Moje zdziwienie było tym większe, że nigdy o tym piwie nawet nie słyszałem, a biorąc pod uwagę bogatą historię zarówno jego, jak i miejsca w którym jest warzone, powinienem. Postaram się Wam ją pokrótce przybliżyć.
W 1165 roku Bolesław Kędzierzawy zarządził, że w Lwówku Śląskim, w którym najprawdopodobniej kilka lat wcześniej rozpoczął budowę warowni, powstanie pierwszy w okolicy browar. Początkowo, piwo w nim warzone miało być tylko na użytek własny, oraz dla służby, przebywającej na zamku. Cytując piwowarów z Lwówka:
Według niepotwierdzonych przekazów w 1175 roku Lwówek gościł księcia Bolesława Wysokiego. Niewykluczone, iż powodem przedłużonego pobytu na zamku była niezaplanowana i zarazem wielodniowa degustacja złocistego trunku. A to pijaki jedne! :)
Kolejny Piast - Henryk Brodaty, nadał Lwówkowi uprawnienia piwowarskie, razem z prawem mili piwnej. Miasto, które to prawo dostawało, miało bezwzględny monopol na produkcję złocistego trunku w promieniu mili piwnej (7.5 km) od murów miasta.
W związku ze zwiększającym się zapotrzebowaniem na lwóweckie piwo w drugiej połowie XIV wieku, w 1387 r. na Górze Chmielowej założono dużą plantację chmielu.
Kolejne lata to przede wszystkim walka z lokalną konkurencją o utrzymanie prawa mili piwnej. Coraz częściej zmieniano prawo, aby jak najbardziej ukrócić wyrób piwa w domowym zaciszu.
W 1867 roku, browar nie wytrzymał rodzącego się kapitalizmu - po upadku, został wystawiony na sprzedaż. Szybko znaleziono kupca i już po 4 latach, produkcja piwa została zmodernizowana i szła w najlepsze. Nie przerwała jej nawet druga wojna światowa, podczas której lwóweckie piwo trafiało do najbardziej zasłużonych żołnierzy i oficerów.
Największe problemy browar odnotował już za "naszych" czasów. Mimo przeprowadzenia programu naprawczego i wdrożeniu do produkcji kilku nowych rodzajów piw, 16 września 1998 sąd ogłosił upadłość śląskiego browaru. Niecały rok później, majątek został wykupiony przez Niemca - Wolfganga Bauera. Od tego momentu zaczął się "złoty okres" dla browaru we Lwówku. Produkowane tam piwa, wielokrotnie zajmowały miejsca na podium najważniejszych branżowych konkursów. Dlatego wiadomość o sporządzeniu w styczniu 2007 roku ostatniej warki piwa mieszkańcy Lwówka Śl. i amatorzy piwa przyjęli ze sporym zaskoczeniem.
800 lat tradycji nie zostało zaprzepaszczonych tylko dzięki Markowi Jakubiakowi, prezesowi browaru Ciechan w Ciechanowie. Nowy właściciel postawił sobie za cel połączenie przeszłości z teraźniejszością. Efektem takich planów stała się kontynuacja starej, tradycyjnej metody warzenia, która jednocześnie musi spełniać dzisiejsze wymagania. W rezultacie już 11 czerwca 2010, po gruntownej modernizacji całego browaru, ogłoszono wznowienie produkcji Lwówka Książęcego.
Na sukcesy nie trzeba było długo czekać - 20 sierpnia piwko wygrało plebiscyt na najlepszy produkt regionalny Dolnego Śląska. Nic tylko pogratulować!
Fakty:
Z zewnątrz:
Lwówek Książęcy jest rozlewany do standardowych, brązowych, zwrotnych (na szczęście!) butelek. Na górnej etykiecie znajdziemy logo browaru. Ciekawe jest, że lew trzyma tarczę, na której znajdziemy litery "M" i "J". Najprawdopodobniej są to inicjały prezesa browaru (wspomnianego Marka Jakubiaka), ale nigdzie nie znalazłem informacji potwierdzających, bądź dementujących ten fakt. Przeczytamy też tutaj, że piwo jest nieutrwalone. Pierwszy raz spotkałem się z tym określeniem, więc postanowiłem coś na ten temat poszukać. Okazuje się, że od stycznia w browarach Ciechan i Lwówek 1209 nie są już produkowane piwa niepasteryzowane, ale właśnie nieutrwalone. Wynika to z nadużywania pierwszego z tych określeń, przez duże browary. Idąc za artykułem:
Reszta butelki nie wzbudza już raczej ekscytacji. Kapsel jest identyczny z tym, jaki znajdziemy na Ciechanie. Na przedniej etykiecie znajdziemy rycinę Ratusza z początku XVI wieku, oraz bardzo krótką (wynikającą z nie utrwalenia tego piwa) datę ważności. Interesującą pozycją jest informacja o tym, że Lwówek Książęcy w 2010 został najlepszym polskim piwem jasnym do 13 stopni BLG, według plebiscytu forum, na które serdecznie zapraszam!
Chyba jeszcze nigdy tak się nie rozpisałem o "zewnętrznej stronie" piwa! :)
Od środka:
Otwieramy butelkę i od razu wita nas głośny i radosny syk. Dopiero po przelaniu do kufla, okazuje się jak jest bardzo nasycone dwutlenkiem węgla. Z dołu leci bardzo wiele pęcherzyków. Nie wpływa to jednak znacząco na pianę, która już po chwili zmienia się w cienki osad. Piwko jest przyjemne w zapachu. Wyróżnia się od koncerniaków tym, że zapach utrzymuje się dłużej niż tylko przy otwarciu butelki. Lwówek w smaku jest bardzo przyzwoity. Ciężko jest mi go przyrównać do jakiegokolwiek innego piwa (co mnie niezmiernie cieszy). Nie jest ani gorzkie, ani słodkie, ani mocne, ani wodniste. Jest takie "wypośrodkowane", stonowane i naturalne. Czuć, że nie jedna warka się ulała, zanim uzyskano taki smak.
Podsumowanie:
Gdyby nie Pan Marek Jakubiak, dzisiaj pewnie nie byłoby browaru w Lwówku Śląskim. Nie byłoby Lwówka Książęcego, ani Ratuszowego. Nie byłoby piw "nieutrwalanych", produkowanych tutaj i w Ciechanowie.
Jakie może być najlepsze podsumowanie Lwówka Książęcego? Podczas pisania tego paragrafu, nadal nie znalazłem odpowiedzi na pytanie "w jaki sposób opisać smak tego piwa". Ale pociągając łyk za łykiem wypiłem już całą szklankę. I z każdym łykiem smak zdaje się być coraz lepszy, a mi jest coraz przyjemniej. Lwówek jest piwem, które każdy piwosz powinien zdecydowanie spróbować!
Na koniec zapraszam na bardzo interesujący, krótki wirtualny spacer z Panem Markiem po całym browarze Lwówek. Zobaczmy jak produkowane jest piwo, które mamy okazję z przyjemnością kosztować.
P.S. Zanim zobaczycie moją ocenę mam do Was wielką prośbę!
Chciałbym, żeby ten blog jak najbardziej trafiał w Wasze gusta. W związku z tym mam do Was kilka pytań, które pomogą mi w tym, żeby tak było. Odpowiedzi możecie pisać w komentarzu, bądź wysłać mailem na adres blog.jasne.pelne@gmail.com
Z góry bardzo, bardzo dziękuję za poświęcony czas.
A co do Lwówka? Z wielką radością, po Ustrońskim mogę przyznać kolejną 10! Razem z rekomendacją!