wtorek, 15 marca 2011

Stare Misto

Ukraina ma wiele problemów. We Lwowie dużą przeszkodą okazało się jedzenie. Ciężko było nam znaleźć restaurację, w której dałoby się zjeść "zjadliwy" posiłek. Kuszeni przez wszelkie przewodniki i nawet samych rodowitych Lwowian trafiliśmy do Puzatej Chaty. Jej główne przeznaczenie, opisywane w przewodnikach, jakim jest "stołówka dla studentów" nijak ma się do wyglądu. Olbrzymie przestrzenie, wykończone w drewnie, urządzone z dbałością o każdy szczegół, bardzo liczna obsługa i mnogość różnych rodzajów potraw, spokojnie wystarczyłoby żeby taka restauracja była jednym z obowiązkowych punktów dla turystów w Krakowie. Na tym jednak jej plusy się kończą...

W zasadzie poza jak zwykle przepysznym białym piwem (o którym pisałem tutaj nie było tam nic specjalnie smacznego. Barszcz po ukraińsku, z którym wiązaliśmy duże nadzieje okazał się w rzeczywistości wodą zabarwioną na czerwono z centymetrową warstwą śmietany na wierzchu. Z chrząstkowatego dewolaja wypływało nie pierwszej świeżości masło, a ziemniaki i surówka były całkowicie pozbawione smaku. Fakt, że obiad z piwem kosztował w sumie równowartość niecałych 10 złotych wcale nie pociesza, bo i tak trzeba udać się gdzieś indziej. No chyba, że to my mieliśmy pecha.

Ale do rzeczy! W ukraińskich piwkach też dostrzegam jeden szkopuł. Chociaż nie spróbowałem ich jeszcze wszystkich, to te które już piłem pozwalają mi postawić tezę, że większość ukraińskich piw smakuje bardzo podobnie. Nie mówię, że źle! Odważyłbym się uznać, że ich smak jest znacznie bardziej wyrazisty, niż smak trunków z najpopularniejszych browarów w Polsce, ale jednak brakuje czegoś, co odróżniałoby jedno piwo od drugiego.

Dzisiaj na tapetę zabieram Stare Misto!

Stare Misto z widokiem na stare miasto :)

Fakty

  • Piwko z Pierwszego Prywatnego Browaru
  • 4.8% alkoholu, 12% ekstraktu
  • Cena to około 5UAH - podobnie jak inne jasne piwa
  • Pasteryzowane

    Z zewnątrz

    Stare Misto nie zaskakuje ani butelką, ani kapslem. Obie rzeczy są raczej standardowe. Etykietka ma bardzo ładne, żywo-złote kolory, a wytłoczenia z logiem "Pierwszego Prywatnego Browaru" nadają mu trochę majestatyczności.

    Od środka

    Tak jak już wcześniej pisałem, Stare Misto ma raczej standardowy, ukraiński smak. Jest on bardzo wyrazisty, ale tylko przez kilka pierwszych łyków. Niestety, z każdym kolejnym powszednieje i przestaje zaskakiwać (co nie zmienia faktu, że i tak smakuje lepiej niż gro polskich piw). Z zapachem jest podobnie - zaraz po otwarciu butelki czuć przez chwilę, unoszący się aromat chmielu, ale po kilku minutach już go nie ma.
    Największym rozczarowaniem okazuje się chyba jednak pianka. Po chwili całkowicie znika. Zaobserwowałem, że jest to wspólne zachowanie dla większości ukraińskich piw, ale o tym następnym razem.

    Podsumowanie

    Szukając dodatkowych informacji o Starym Miście znalazłem, że przy jednej z głównych ulic Lwowa - Prospekcie Swobody - jest maleńka kafejka, o nazwie "Stareńki Tramwaj". Widoczny na poniższym zdjęciu wagon w lecie otoczony jest raptem kilkoma stolikami. Podobno właśnie tam można wypić najlepsze Stare Misto z Pierwszego Prywatnego Browaru. Niestety, albo nie dane nam było tam trafić, albo zwyczajnie zwinęli go na zimę, przez co musiałem się zadowolić wersją butelkową. Ale nic straconego - zaczynam kreślić mapę na kolejną lwowską wyprawę!

  • 1 komentarz:

    1. skoro uważasz że głównym walorem piwa jest pianka to chyba za bardzo się na tym nie znasz , bo jak byś był "piwowarem" domowym ,smakoszem ,znawcą itd - to byś wiedział że pianka to trick - czyli mąka pszenna do zacierania i masz piankę "styropian" na pół godziny - liczy sie smak a ten "stare misto" posiada baaardzo oryginalny - przede wszystkim słodowy - i to czuć że bez "ulepszaczy" czyli jakichś syropów ,kukurydz i innch "ohydności" które od kilku lat goszczą w naszych browarach - skład , woda słód ,chmiel ,drożdże - jak w książkach pisze - smak jest inny od "polskich piw - mniej chmielowy ,ale za to z wyrazistym smakiem słodu i to nie pilznenskiego - czyli musza dawać albo monachijski ,albo małe ilości jakiegoś "kolorowego" co wcale nie przeszkadza - a dla kobitek to piwo marzenie - jestem we Lwowie co 10 dni ,moja małżonka piwa raczej nie akceptowała - poza domowym ,ale też nie gustowała w pilsach czy anglikach - a tu poszło jak w dym i to poszło dalej - koleżanki mojej damy po prostu pochłaniają to piwo i twierdzą że wreszcie ktoś zrobił piwo z myśla o kobietach - nie żadne tam lemonowe czy wiśniowe "syfy" tylko normalne - PRAWDZIWE - piwo - to że jest "inne" to podnosi jego walory ,bo pochłaniając skrzynki żywca czy lecha ,warki czy gronia powoli zapominamy że każde piwo powinno mieć inny ( czytaj swój ) smak - a STARE MISTO takowe posiada - wystarczy kupić inne piwa tego browaru - Silver ,premium czy , autorskie - naprawdę czuć że są robione z róznych chmieli i słodów - a co do porównan z innymi ukraińskimi piwami - rzecz tylko w ilości ,bo po 4 piwie nawet niemieckie alty czy szkockie - imperial stouty smakują tak samo ....

      OdpowiedzUsuń