środa, 26 grudnia 2012

Tarnowskie, od samego Al Capone

Tarnowskie, czy cementowe buty - wybór należy do Ciebie!

Jakiś czas temu, jeszcze na ładnych kilka tygodni przed świętami zostałem poproszony o poddanie ocenie i wpisowi piwa, które zostało uwarzone specjalnie dla sieci sklepów Al Capone z Tarnowa. Przestraszony nieco nazwą sklepów :) grzecznie zapytałem co mam zrobić, jeśli opinia będzie niepochlebna. Na szczęście zostałem uspokojony, że w najgorszym wypadku mój blog zostanie zdjęty z sieci - widać dzisiejsza mafia albo jest bardziej życzliwa dla swoich petentów, albo cierpi na niedobór cementu :). Jakoś przed samymi świętami do moich drzwi zapukał kurier z butelką piwa Tarnowskiego, owiniętego w plakat (teraz nie pamiętam już czego) i koszulkę firmową ze sklepu Al Capone. Koszulka w rozmiarze XXL, więc podaruję Wam mój widok w tunice i skupię się na drugiej, płynnej części prezentu. Bądź co bądź, zapraszam do lektury :).


Fakty:

  • Gatunek: "prezentowy" lager, jasne pełne
  • 12% ekstraktu, 5.5% alkoholu
  • "Wyprodukowane na zlecenie Dionizos Radom (...), dla Al.Capone Specjaliści od alkoholu"
  • Cena w promocji na stronie - 2.99 zł
  • Pasteryzowane

  • Z zewnątrz:

    Tarnowskie zostało rozlane do standardowych, brązowych butelek, zwieńczonych prostym mętno-złotym kapslem bez żadnych nadruków. Etykiety są utrzymane w ładnej, szaro-czarnej, rycinowej kolorystyce. Na frontowej znajdziemy tarnowski Ratusz, razem z rokiem lokacji miasta - 1330. Jest tu też coś na kształt rozpołowionego herbu - lew z jakąś gwiazdką, ale nie udało mi się nigdzie znaleźć co to dokładnie jest - mam nadzieję, że prezentodawca po przeczytaniu tego wpisu, napisze nam w komentarzu czym owe lwy są. Krawatka jest mała i schludna - nazwa i kolejny ratusz. Na kontretykiecie płachta na Mariana - "klasycznie warzone, według tradycyjnej receptury"... Marketingowy bełkot, którego nienawidzę. Znajdziemy tu również informację o zwrotności butelki (trzeba za to dać duży plus!), skład (woda, słód jęczmienny, chmiel) i temperaturę, w której Tarnowskie czuje się najlepiej przy przechowywaniu (2-16 C).


    Od środka:

    Tarnowskie po przelaniu do kufla przykryło się piękną, grubą, białą pianą, trwałą na tyle, że udało się ją uwiecznić na zdjęciu. Złote piwo jest średnio wysycone gazem. W zapachu w pierwszej chwili zdominował przyjemny aromat chmielowy, potem pojawiły się nuty słodowe i kukurydziane (o tym za chwilę w podsumowaniu). Smak to przyjemny, i orzeźwiający lager, delikatna goryczka z wyraźnym posmakiem słodowym. Niestety, tutaj również pojawia się puszkowa kukurydza (i o tym też za chwilę). Generalnie - nawet przyjemne to do picia, nie wykręca i spokojnie można dopić butelkę do końca.

    Podsumowanie:

    Na wstępie, bardzo dziękuję Al Mikołajowi z Tarnowa za prezent. Zarówno za piwko, którego pewnie w Krakowie nie dostanę (Święty - proszę mnie skorygować w komentarzu, jeśli się mylę), jak i za koszulkę, która z racji swoich rozmiarów zostanie pewnie moją nową pidżamą. Wracając do piwa, pozwólcie że przez chwilę zwrócę się bezpośrednio do Al'a. W jednym z maili Al napisał że po "Tarnowskim cudów się nie spodziewa, ale jak na warunki naszego małego miasta myśli że jest ok" - i nie ukrywam, dla mnie to piwo jest ok, całkiem przyjemnie mi się go piło, ale to nie znaczy, że powinieneś zasiąść na laurach. Jeżeli udało się wprowadzić na rynek jedno dedykowane piwo, to może warto by zakasać rękawy, pozbyć się wad z Tarnowskiego i pomyśleć nad czymś kolejnym, jeszcze bardziej unikatowym? W końcu Tarnów nie jest aż tak małym miastem (114 tys. mieszkańców), w porównaniu z na przykład Białogardem (25 tys. mieszkańców), w którym za sprawą Piwomanów, piwna rewolucja nabiera wyraźnych kolorów. Jestem przekonany, że z potencjałem takiej sieci sklepów jaką macie, jesteście w stanie zajarzyć kolorowym punktem na mapie interesujących dla polskiego piwosza miejsc w kraju.

    Ale żeby nie było aż tak wazelinowo i żeby niniejszy post miał dodaną wartość dydaktyczną - obiecany przed chwilą fragment o zapachu i smaku kukurydzy z puszki. Otóż, aromaty takie, to nic innego jak związek chemiczny zwany dimetylosiarczkiem (w skrócie DMS). Trzeba mieć świadomość, że związek ten występuje w większości piw, ale ze względu na swój niski prób wyczuwalności (żeby wyczuć kukurydzę, wystarczy już około 150 cząsteczek DMSu na miliard cząsteczek piwa!). Im piwo jest bardziej aromatyczne, tym związek jest trudniej wyczuwalny. Lagery mają tą wadę, że nie dysponują arsenałem zapachów i smaków, stąd kukurydza jest tu najprostsza do znalezienia. DMS powstaje w trakcie gotowania brzeczki, ale zazwyczaj "ucieka" w formie pary. Jeżeli gotujemy brzeczkę pod przykryciem, lub zbyt długo chłodzimy nasze młode piwo, wartość DMSu będzie większa (podobno każda godzina "przetrzymywania" gorącej brzeczki zwiększa ilość DMSu o 30%).


    7 komentarzy:

    1. Trzeba się w takim razie wybrać do Tarnowa po to cudo.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Mimo wszystko ze stwierdzeniem "cudo" bym się jednak powstrzymał :) Jest w miarę poprawne, smaczne, ale można znaleźć lepsze lagery :)

        Usuń
      2. Jeżeli o piwie można mówić cudo, to tak to jest cudo, a ja kupuje w Łańcucie, jak jeżdżę na urlop do rodziny,

        Usuń
    2. Piwko zaiste bardzo dobre,ale obsługa niestety gorsza zwłaszcza na Marusarz taki łysy cham jest.

      OdpowiedzUsuń
    3. Mam nadzieję, że uda mi się je gdzieś dorwać. Z tego co słyszałem to sklep alkoholowy Cortez ma szeroką ofertę alkoholi.

      OdpowiedzUsuń
    4. To piwo jest dla mnie wspaniałe

      OdpowiedzUsuń