wtorek, 13 marca 2012

Hirter Morchl - i o fermentacji słów kilka!

Kolejny wpis - kolejne piwerko z Austrii!
I kolejny raz za zasługą Bartka, który owo piwko mi przywiózł. Kolejny raz dziękuję!

Historia browaru Hirt, z którego pochodzi Hirter Morchl zaczyna się w 1270 roku. To wtedy pojawiają się pierwsze zapiski o tawernie, zlokalizowanej przy jednym z głównych szlaków handlowych i otwartej przez cały rok. W 1873 roku Hirt był jednym z nielicznych browarów w Austrii, a jedynym prywatnym w całym rejonie Karyntii. Podobno jakość piwa wynikała z krystalicznie czystych górskich potoków, na których browar bazuje i dziś.

Hirter Morchl jest piwem z gatunku ciemnych lagerów monachijskich (Munich Dunkel Lager). Gdyby się na chwilę pochylić nad tą nazwą:

  • Munich - ta część nazwy wzięła się ze specjalnego rodzaju słodu monachijskiego. Jak sama nazwa wskazuje, jest on bardzo popularny w Monachium i w całym rejonie Bawarii
  • Dunkel - tym mianem określane są ciemne (od bursztynu do ciemnego brązu), niemieckie piwa, charakteryzujące się dużą słodowością (czyli zazwyczaj bazujące na słodzie monachijskim). Ich moc, to coś pomiędzy 4.5%, a 6%. Określeniem tym nazywa się również niektóre ciemne piwa pszeniczne
  • Lager - tak określane się wszystkie piwa dolnej fermentacji (browarki z górnej fermentacji to ale)

    Skoro już jesteśmy przy fermentacji, to może warto kilka słów o niej powiedzieć (a nuż się w końcu nauczę, która jest jaka):

    Fermentacja DOLNA:


    To najbardziej popularny rodzaj fermentacji w piwowarstwie, której wynikiem (jak już wspomniałem wcześniej) są piwa typu lager. Drożdże używane do tej fermentacji, swoją pracę rozpoczynają już przy temperaturze 10C! Przez 4 tygodnie dojrzewania piwa, drożdże opadają na dół fermentatora, przez co w wyniku dostajemy jasne, klarowne, ale jednak dość płaskie smakowo piwo.

    Fermentacja GÓRNA:


    W przeciwieństwie do fermentacji dolnej - drożdże nie opadają na dno, ale osadzają się na powierzchni brzeczki. Cały proces przebiega w temperaturze 16-24 stopni. Użycie tego rodzaju fermentacji sprawia, że cały proces przebiega znacznie szybciej, a produkt końcowy zawiera większą ilość wyższych alkoholi i estrów, które stanowią o oryginalnym smaku i zapachu piwka. To właśnie fermentacja górna była stosowana do produkcji pierwszych piw i wiodła prym aż do odkrycia metod chłodzenia. Tutaj znajdziemy takie piwa jak pszeniczniaki, stouty, lambic-i i ale, o których będzie coś więcej w którymś z kolejnych wpisów...

    Fermentacja SPONTANICZNA:


    W tym rodzaju fermentacji brzeczki piwa nie zaszczepia się drożdżami, ale zostawia ją w otwartych beczkach lub kadziach. Drożdże przedostają się do brzeczki razem z powietrzem i po obniżeniu temperatury zaczynają swoją pracę. Metoda ta jest bardzo czasochłonna - trwa od kilku miesięcy do roku. Używa się jej tylko w Belgii do produkcji piwa typu lambic.


    Po takim dość naukowym wstępie - przejdźmy do naszego dzisiejszego bohatera - piwka Hirter Morchl z austriackiego browaru Hirt!


    Fakty:

  • 12.8% ekstraktu, 5.0% alkoholu
  • W 2010 wybrane najlepszym austriackim piwem ciemnym
  • Niepasteryzowane (ale za to podwójnie filtrowane)

    Z zewnątrz:

    Butelka Hirtera to chyba jedno z najbardziej ascetycznych szkieł, jakie przyszło mi kiedykolwiek opisać. Na przedniej etykiecie, imitującej średniowieczną, zapieczętowaną kartę papieru znajdziemy tylko nazwę piwa, logo (najprawdopodobniej browaru, chociaż nigdzie nie znalazłem potwierdzenia) i datę 1270. Podobny zestaw informacji znajduje się na krawatce (która nota bene ma dość oryginalny kształt). Kontretykieta wcale nie jest bogatsza w informacje - na podobnej imitacji średniowiecznego papieru, też znajdziemy logo, datę oraz najbardziej podstawowe informacje o piwku. Mało tego wszystkiego... Słabo...






    Od środka:

    Piwko przy otwieraniu nie wydzieliło w zasadzie żadnego syku. Po przelaniu do szklanki szarawa piana utrzymywała się przez krótką chwilę, po czym zniknęła całkowicie, nie pozostawiając po sobie ani śladu. Piwo w tym stanie ze swoją czarną barwą wyglądało jak cola. Po energicznym wzmieszaniu trunku, udało się na nowo wzbić nieco piany i silnie karmelowo-palony zapach, przebijający się na zmianę ze słodowością. Wysycenie piwa po szczypaniu w ustach oceniłbym na jakieś 7/10. Smak piwa mnie nie zaskoczył - tego się właśnie po nim spodziewałem. Smakuje jak lekki porter, czyli ma mocne posmaki karmelu, mieszające się z goryczką, jednak słabszą niż w najczarniejszym z Żywców. Dodatkowo, przy finiszu poczułem jakieś maślano - trawiaste posmaki... Ciekawe co musiałem wcześniej wszamać, żeby znaleźć tutaj takie egzotyczne jak na ciemnego lagera aromaty :)

    Podsumowanie:

    Może wynika to z mojej całkowitej nieznajomości tematu bardzo ciemnych piw, ale jednak Hirter Morchl niczym mnie nie zaskoczył. Każdy łyk smakował podobnie, nie prezentując sobą niczego, co zapamiętałbym na dłuższy czas. I chociaż piwko z każdym łykiem robi się coraz bardziej karmelowe, to jednak dla mnie to trochę za mało. 5 kufelków...
  • Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz