Dzisiaj pokuszę się o pewien eksperyment. Nie zacznę wpisu od tradycyjnego opisu genezy piwa, browaru i sytuacji rodzinnej głównego sprzątającego browarnicze kadzie, tylko zacznę od drugiej części - opisu samego trunku z każdej możliwej strony. Dlaczego? W sumie to nie wiem, chyba głównym powodem jest to, że mam bardziej ochotę napić się w końcu piwka po ciężkim dniu i nie chcę tracić czasu na poszukiwania :).
A więc jakie będzie tajemnicze Karlovačko? Wiem o nim jedynie to, że pochodzi z kraju Davora Šukera - brązowego medalisty i króla strzelców Mistrzostw Świata w 1998 roku. Wszyscy piłkarscy kibice powinni już wiedzieć, że piwerko przyjechało do mnie ze słonecznej Chorwacji! A to za sprawą grupy moich przyjaciół, którzy byli tam na urlopie.
Przejdźmy do rzeczy!
5.0% woltażu, 11.6% ekstraktu
Browar Karlovačka Pivovaraw miejscowości (o rety!) Karlovac
Chciałem bardzo serdecznie podziękować całej "chorwackiej" ekipie, która pomyślała o mnie podczas swojego urlopu, wysyłając mi kartkę i przywożąc mi egzemplarz Karlovačko!
A teraz obiecany opis piwka - a w zasadzie opisik. Niestety, ale strona producenta nie tłumaczy się na inne języki, a nawet jakby się tłumaczyła, to na moje oko za dużo informacji z niej by się nie wyciągnęło... Na wikipedii natomiast udało mi się znaleźć rozwiązanie zagadki roku 1854 - tak jak się można było tego spodziewać, to data założenia browaru przez lokalnego barona Nikolę Vranyczanego.
W 2003 roku Heineken wykupił pakiet większościowy browaru...
Z innych ciekawostek - w 2007 roku wszczęto postępowanie wyjaśniające w sprawie zanieczyszczania lokalnych wód przez odpady dwutlenku węgla.
I mój osobisty faworyt - przez Karlovac płynie rzeka Kupa!
A więc jakie będzie tajemnicze Karlovačko? Wiem o nim jedynie to, że pochodzi z kraju Davora Šukera - brązowego medalisty i króla strzelców Mistrzostw Świata w 1998 roku. Wszyscy piłkarscy kibice powinni już wiedzieć, że piwerko przyjechało do mnie ze słonecznej Chorwacji! A to za sprawą grupy moich przyjaciół, którzy byli tam na urlopie.
Przejdźmy do rzeczy!
Fakty:
Z zewnątrz:
Z jednej strony na szczęście, z drugiej niestety - butelka Karlovačko nie przysparza mnie o dużo pracy, jeśli chodzi o jej opis. Zwykła, zielona o standardowym kształcie z przyjemną dla oka etykietą, utrzymaną w narodowych biało-czerwonych barwach Chorwacji. Poza składem, znajdziemy tu informację o depozycie za butelkę (wynosi on jedną kunę, czyli na ten moment ok. 58 groszy). Butelka chwali się również stuletnią tradycją i uwieńczeniem jakości (a przynajmniej tak przetłumaczył to translator gógla). W kilku miejscach znajdziemy również datę 1854 - pewnie gdybym zrobił wcześniej jakiś research, to bym mógł coś więcej o tym powiedzieć, ale póki co zostanie to owiane tajemnicą... Generalnie - etykieta z racji swojej kolorystyki bardzo mi się podoba i jestem pewien, że rzuciłaby mi się w oczy jako jedna z pierwszych na sklepowej półce.Od środka:
Piwko po otwarciu mocno bąbelkuje i nie zmienia się to po przelaniu go do kufla. Przy pierwszej szklaneczce robi się gęsta, dwucentymetrowa piana, która bardzo pomału opada. Przy kolejnych sprawa wygląda nieco gorzej, ale mimo to piana nie znika nigdy całkowicie. Bąbelki z dna cały czas radośnie uciekają, nawet po pół godzinie. Zapach piwa nie zapada w pamięć i raczej przypomina wiele innych trunków, nie odrzuca nawet jak browarek się nieco "ustoi", ale żadnej specjalnej nuty zapachowej tu nie znajdziemy. Podobnie sprawa ma się w smaku - niby Karlovačko smakuje "poprawnie", jest orzeźwiające, delikatnie gorzkie, przyjemnie się je sączy, to jednak dla osób, które chcą każdy łyk "przeżywać" jako coś niezwykłego i niezapomnianego to piwo może być nieco rozczarowujące. Coś na co zwróciłem jeszcze uwagę, w zasadzie zaraz po przelaniu piwka, to jego bardzo ładna, jasnozłota barwa - nie taka wyblakła, sikowata, ale esencjonalna i przyjemna dla oka - mam nadzieję, że udało mi się to trochę chociaż uchwycić na poniższym zdjęciu.Podsumowanie:
Generalnie - przy Karlovačko nie ma się do czego przyczepić, ale również nie ma czegoś takiego co by sprawiło, że piwo zapadnie w pamięci na dłużej. Może gdyby sączyć je na jednej z gorących, chorwackich plaż sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej, ale przy listopadowej pogodzie (chociaż i tak ciepła!) wypada średnio. Myślę, że Karlovačko ma taki smak, który łatwo można by znaleźć w większości sklepów, niezależnie w piwach z jakiego kraju byśmy go szukali. Ale za estetyczna etykietę i za to, że się go miło pije - 7 kufelków.Chciałem bardzo serdecznie podziękować całej "chorwackiej" ekipie, która pomyślała o mnie podczas swojego urlopu, wysyłając mi kartkę i przywożąc mi egzemplarz Karlovačko!
A teraz obiecany opis piwka - a w zasadzie opisik. Niestety, ale strona producenta nie tłumaczy się na inne języki, a nawet jakby się tłumaczyła, to na moje oko za dużo informacji z niej by się nie wyciągnęło... Na wikipedii natomiast udało mi się znaleźć rozwiązanie zagadki roku 1854 - tak jak się można było tego spodziewać, to data założenia browaru przez lokalnego barona Nikolę Vranyczanego.
W 2003 roku Heineken wykupił pakiet większościowy browaru...
Z innych ciekawostek - w 2007 roku wszczęto postępowanie wyjaśniające w sprawie zanieczyszczania lokalnych wód przez odpady dwutlenku węgla.
I mój osobisty faworyt - przez Karlovac płynie rzeka Kupa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz