środa, 23 lutego 2011

Ciechan Maciejowe

Na pierwszy rzut poszło mało znane piwo z browaru Ciechan. Pierwszy raz zobaczyłem "Maciejowe" na półce sklepowej i będąc dużym fanem innych piw z tegoż browaru, postanowiłem, że musi paść moim łupem.
Na początku warto chyba wspomnieć, że nie jestem wielkim fanem ciemnych piw, jednak postaram się, żeby ta opinia była jak najbardziej obiektywna.


Fakty

  • Browar Ciechan
  • 3.2% alkoholu, 11% ekstraktu
  • Cena: około 3.50 (delikatesy na Kazimierza Wielkiego w Krakowie)
  • Piwo ciemne - karmelowe

    Z zewnątrz

    Butelka Maciejowego niewiele różni się od innych piw. Standardowa, ciemna butelka, zamknięta bardzo ładnym kapslem z patetycznym hasłem "W jedości siła".

    Od środka

    Po otwarciu, z butelki zaczyna się unosić delikatny kawowy zapach. Pierwsze rozczarowanie spotyka niedługo po przelaniu piwa do kufla. Już po niecałych dwóch minutach, biała pianka była praktycznie niewidoczna. Piwko wyglądało na wygazowane.
    W myśl zasady, że to nie wygląd piwa jest najważniejszy, spróbowałem. Zgodnie z tym co jest napisane na etykiecie, piwo jest dosładzane. Czuć to bardzo wyraźnie - po tradycyjnym, chociaż lekko gorzkawym smaku nie ma śladu. Zamiast tego już po kilku łykach zaczyna się mieć troszkę dość słodyczy. Fakt faktem, bardzo wyraźnie czuć karmelowy posmak i jeżeli ktoś lubi takie piwa, to powinien być zadowolony.

    Podsumowanie

    Ciechan Maciejowe to nowość w "repertuarze" browaru Ciechan. Jak sami piszą na swojej stronie, ma to być piwo "idealne na orzeźwienie w upalne letnie dni". Mi się tak jednak nie wydaje. Ciężko byłoby mi się przekonać do picia tak słodkiego piwa, przy jakimkolwiek wysiłku fizycznym. Maciejowe polecam jednak szczególnie Paniom, z racji na jego delikatny smak, idealny do wieczornych plotek w miłym towarzystwie.
  • wtorek, 22 lutego 2011

    Początek poszukiwań!

    A więc zaczęło się! W poszukiwaniu tego jednego, wymarzonego piwa, przebiję się przez masę paskudnych sikaczy, z których część pewnie będzie zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych.

    Ale mam wielką nadzieję, że wrócę z tarczą i w końcu na nowo odnajdę ten zapomniany smak!